List otwarty do Pana Donalda Tuska
Prezesa Rady Ministrów
Gdynia, dnia 25.02.2008r.
Szanowny Panie Premierze,
Zwracam się do Pana jako obywatel polski, Prezes Stowarzyszenia Wysiedlonych Gdynian – pierwszych ofiar zbrodniczej polityki czystek etnicznych prowadzonej przez państwo niemieckie po agresji na Polskę w 1939 r., w imieniu członków Stowarzyszenia.
W listopadzie 2007 r. Stowarzyszenie wystąpiło do sądu administracyjnego w Berlinie z wnioskiem o unieważnienie uchwały Kuratorium z dnia 11 czerwca 2007 r. w sprawie przeznaczenia 6 mln euro na program dokumentacyjny „Praca przymusowa jako zadanie dla pamięci”, jako niezgodne z niemiecka ustawą federalną o utworzeniu Fundacji „Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość”. Władze niemieckie, które w procesie wypłat pomocy humanitarnej dla ofiar wojny nie raczyły uwzględnić w nim wyrzucanych z domów, pozbawionych majątków i prześladowanych gdynian, uchwałą tą zagarnęły dodatkowe 6 mln euro, które z mocy samego prawa niemieckiego powinny być przekazane na rzecz polskich ofiar.
Pomocy w dochodzeniu sprawiedliwości udzielił nam ówczesny przedstawiciel rządu polskiego w Kuratorium Fundacji „Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość”, prof. Mariusz Muszyński. Na polecenie Pani Minister A. Fatygi przyłączył się on w dniu 15 listopada 2007 r. do naszej skargi, wspierając ją w ten sposób merytorycznie i procesowo. Niestety, decyzją Rady Ministrów z dnia 8 stycznia br. Został on pozbawiony pełnionej funkcji.
Wielokrotnie słyszałem w mediach, że Pan Premier jest przeciwnikiem biurokracji. Pozwalam sobie dziś niepokoić Pana, by zaapelować o pomoc i zwrócić uwagę na możliwe negatywne skutki biurokracji, jaka ma miejsce w kierowanym przez Pana rządzie. Wiąże się ona z nieprofesjonalnym zachowaniem osób odpowiedzialnych za politykę zagraniczną w relacjach polsko-niemieckich.
Sprawa, o której wspomniałem wcześniej, toczy się dalej przed sądem w Berlinie. Dotyczy ona ważnych interesów obywateli polskich. W obecnej chwili zapadają rozstrzygnięcia, biegną terminy do podejmowania istotnych decyzji (kolejny upłynie 27 lutego br.), rosną koszty postępowania. Po stronie polskiej nie został jednak ciągle powołany przedstawiciel (kurator) w niemieckiej fundacji, który z racji funkcji miałby legitymację do uczestniczenia w procesie i wsparłby kierowane przeze mnie Stowarzyszenie w dochodzeniu słusznych roszczeń. Mec. Andrzej Remin, adwokat niemiecki, który reprezentuje Stowarzyszenie oraz kuratora polskiego przed sądem, nie ma wsparcia ze strony polskich władz. Taki skandaliczny brak trwa już drugi miesiąc i w sposób negatywny odbija się na przebiegu sprawy. Naiwnością staje się oczekiwanie, że możliwe jest wygranie w sytuacji, kiedy rząd się tym wcale nie interesuje.
Powołanie nowego przedstawiciela i jego aktywność jest tym bardziej ważna, że prócz Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych, sprawą zainteresowanych jest blisko 120 innych stowarzyszeń zrzeszających ofiary nazizmu. Z docierających do mnie informacji wynika, że brak aktywności polskich władz skutkuje już skandalicznymi działaniami państwa niemieckiego. Sąd administracyjny w Berlinie, który przyjął ją do rozstrzygnięcia, zaczyna negować legitymację procesową stron do poszczególnych czynności procesowych. Tworzy tym samym możliwość funkcjonowania niemieckiego organu publicznego, jakim jest Kuratorium Fundacji „Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość” bez sądowej kontroli. W Europie XXI w., której reguły funkcjonowania określa m. in. Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka praz Karta Praw Podstawowych, jest to niesłychane łamanie zasad państwa prawa.
Kuriozalny wymiar posiada także działanie niemieckich władz w świetle orzeczenia Trybunału Praw Człowieka z 8 czerwca 2006 r. w sprawie Woś p. Polsce (przegrana przez Polskę). Trybunał uznał w niej za naruszenie Konwencji o Ochronie Praw Człowiek działanie Polski polegające na braku możliwości sądowej weryfikacji w procesie wypłaty świadczeń dla ofiar nazizmu. Prowadzi to do wniosku, że Polska ma obowiązek zapewnienia sądowej kontroli, a Republika Federalna Niemiec czuje się z niego zwolniona.
Panie Premierze,
Sprawa ta dotyczy interesów tysięcy osób – obywateli polskich. Czy brak zainteresowania rządu to zaniedbanie, czy może urzędników nie obchodzą sprawy starszych ludzi – ofiar wojny? A może prawdą są zarzuty opozycji, że dla obecnej władzy ważniejsze są interesy niemieckie.
Jako Polak oczekuję działania od swojego rządu. Przypominam, że brak możliwości dochodzenia swych praw na drodze sądowej w obcym państwie, czego właśnie doświadczamy w Niemczech, jest fundamentalną przesłanką umożliwiającą państwu zgodnie z prawem międzynarodowym działanie w ramach opieki dyplomatycznej przeciwko innemu krajowi w obronie interesu własnych obywateli. O udzielenie takiej opieki zwracam się do Pana w imieniu członków mojego stowarzyszenia. W Polsce taki obowiązek rządu konstytuuje art. 5 oraz art. 36 Konstytucji RP.
Pozwalam sobie przypomnieć, że jego zaniechanie może w świetle norm konstytucji spowodować odpowiedzialność odszkodowawczą państwa. Szczególnie, że dzieje się to w wyniku skandalicznego zachowania urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych, którzy swą bezczynnością dopuszczają do naruszenia interesów obywateli polskich w Niemczech. Przypomnę, że w dniu 17 grudnia 2007 r. komplet dokumentacji dotyczącej całej sprawy został skierowany przez ówczesnego przedstawiciela rządu w Kuratorium Fundacji „Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość”, prof. M. Muszyńskiego do p. J. Borkowskiego, podsekretarza stanu w MSZ. Niestety, zamiast działania tego ministerstwa, otrzymaliśmy paraliż sprawy i odwołanie pełnomocnika, który wykonywał swe obowiązki. Do dziś nie powołano nowego.
Łączę wyrazy szacunku
Benedykt Wietrzykowski
Prezes
Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych