Kto podcina Gdyni skrzydła …

Pismo Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych z dn. 17.II.2014 r. do Prezydenta Miasta Gdyni w sprawie Lotniska Gdynia-Kosakowo:

Sz. Pan
dr Wojciech Szczurek

Prezydent Miasta Gdyni

Szanowny Panie Prezydencie,

Mając na względzie racjonalny i zrównoważony rozwój gospodarczy Gdyni, w imieniu Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych, Zarząd naszej organizacji, liczącej kilkuset członków w osobach „starych” prawdziwych gdynian, z satysfakcją udziela poparcia inicjatywie otwarcia i uruchomienia Portu Lotniczego Gdynia-Kosakowo – t.j. inwestycji odpowiadającej treści listu intencyjnego podpisanego przez Ministra Obrony Narodowej, Marszałka Województwa Pomorskiego, Dowódcę Marynarki Wojennej RP, Wojewodę Pomorskiego, Prezydentów Gdańska, Gdyni i Sopotu oraz Prezesa Portu Lotniczego w Gdańsku-Rębiechowie.

Pragniemy zwrócić uwagę Szanownego Pana Prezydenta, że – niezależnie od oczywistych racji ekonomicznych, leżących po stronie tej niezwykle interesującej i potrzebnej Trójmiastu inwestycji z prawdziwą wizją – „doniesienia” kreowane przez tzw. main-stream-owe media pomijają szereg istotnych argumentów przemawiających za ideą powstania tego lotniska.

Spróbujemy przypomnieć je w skrócie, choć są one oczywiste dla każdego mieszkańca Gdyni:

  1. Nowy Port Lotniczy ma zagospodarować tereny po wojsku – systematyczne uszczuplanie polskiej armii (w tym – Marynarki Wojennej RP) prowadzi wprost do likwidacji Lotniska MW RP, którego istniejąca infrastruktura może zostać, na potrzeby nowego Portu Lotniczego, racjonalnie wykorzystana albo – zmarnowana, pozostając świadectwem europejskiej świadomej niegospodarności.
  2. Od wielu lat, elity rządzące nie czynią niczego konkretnego, by w kraju spadło bezrobocie. Nie potrzebne są ani szczególne wykształcenie, ani specjalna mądrość, by wiedzieć, że zatrudnienie daje rozwijająca się gospodarka. Jeżeli lokalne samorządowe inicjatywy, zmierzające do rozwiązania tego problemu bez pomocy elit rządzących, są przez te drugie deprecjonowane i „torpedowane”, to – w naszym pojęciu – mamy do czynienia ze zjawiskiem narodowego sabotażu, którego niechlubną istotą jest uniemożliwianie lub utrudnianie funkcjonowania gospodarki o poważnym znaczeniu dla działania państwa. Może, gdyby polskie przepisy karne normowały dopuszczalne zachowania w tym zakresie, nie mielibyśmy dzisiaj w Polsce do czynienia z tak jawnymi przejawami dyskryminacji naszego miasta.
  3. Patrząc wstecz na rok 1922, kiedy to Sejm – krótko po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i dostępu do morza – uchwalił ustawę o budowie portu morskiego w Gdyni, nie można nie wspomnieć, że inż. Tadeusz Wenda otrzymał wówczas polecenie „wyszukania” najlepszej dla niego lokalizacji – tak, by uniezależnić Rzeczpospolitą od Gdańska (pozostającego wprawdzie pod formalnym protektoratem Ligi Narodów, ale faktycznie zarządzanego przez Niemcy, które to państwo blokowało Polsce dostęp do tegoż portu morskiego, choć Polska była członkiem tejże Ligi Narodów). Teraz Polska jest członkiem Unii Europejskiej – historia lubi się powtarzać, a przynależność do organizacji międzynarodowych, sygnowanie traktatów, listów intencyjnych itp. zawsze należy traktować ostrożnie … W każdym razie, Tadeusz Wenda musiał szukać najlepszej lokalizacji, podczas gdy my, dzisiaj, tę najlepszą lokalizację dla lotniska już mamy, bowiem wyboru dokonało wcześniej Polskie Wojsko – wyboru bez porównania lepszego od miejsca wybranego przed laty dla lotniska w Gdańsku-Rębiechowie. To drugie zostało wybudowane w rejonie tzw. polskiego bieguna zimna, nad którym aż nadto często zalegają gęste mgły paraliżujące jego pracę. Lotnisko w Gdyni-Kosakowie nie jest narażone aż tak bardzo na tego typu kaprysy aury, bowiem bliskość morza, oddającego przy niskich temperaturach powietrza ciepło, zapewnia lotnisku wyższe temperatury, a morskie wiatry „rozpędzają” mgły.
  4. Unia Europejska już raz niemal unicestwiła międzywojenny trud Polaków i nakazała zamknięcie Stoczni Gdynia, podczas gdy inne stocznie europejskie, w tym niemieckie w Wismarze, Wolgaście i Stralsundzie, w tym samym czasie, korzystały z przywileju otwartych drzwi i czerpały publiczną pomoc finansową dla swojego dalszego rozwoju – tak, jakby tylko wschodnio-niemiecka gospodarka potrzebowała publicznego wsparcia dla wyrównania dysproporcji w stosunku do gospodarki Niemiec zachodnich, a polska gospodarka, uciemiężona długotrwałym radzieckim „protektoratem” – już nie. Dzisiaj wiemy, że tamta decyzja Komisji Europejskiej była zgubna dla polskiego przemysłu morskiego i przyczyniła się wprost do powstania bezrobocia na Wybrzeżu. Trudno nie zgodzić się ze stanowiskiem Szanownego Pana Prezydenta, że obecna decyzja Komisji Europejskiej jest, co najmniej, niesprawiedliwa – że hamuje ona zrównoważony rozwój północnego zaplecza naszej aglomeracji.
  5. Nie bez znaczenia jest też fatalna infrastruktura drogowa Trójmiasta. Mieszkańcy Gdyni, pomimo małej odległości lotniska w Rębiechowie, muszą przeznaczać na dojazd do niego co najmniej 45 minut. Z kolei, turyści udający się z tego lotniska np. na Półwysep Helski lub nad otwarte morze, muszą dodatkowo pokonać korki uliczne w samej Gdyni i poza nią w kierunku północnym. Brak lotniska po północnej stronie aglomeracji trójmiejskiej, to zahamowany rozwój turystyki na całym Pomorzu. Turystyka na polskim Wybrzeżu to nie tylko dobro dla turystów, zwłaszcza polskich, ale to także miejsca pracy dla obywateli Rzeczpospolitej.

 

Eugeniusz Kwiatkowski, minister przemysłu i handlu w latach 1926-1930, którego zasługi dla rozwoju portu morskiego w Gdyni i naszego miasta są oczywiste, w swojej książce zatytułowanej „Dysproporcje. Rzecz o Polsce przeszłej i obecnej”, tak pisał o naszym regionie:

„Każdy nowy metr wybrzeża, każdy nowy dźwig, każdy skład towarowy, każda nowa placówka handlowa w Gdyni, każde ulepszenie komunikacji, każdy nowy okręt, każda nowa fabryka na Wybrzeżu, każdy bank, każda nowa więź cementująca Gdynię z Pomorzem, a całe województwo pomorskie z resztą państwa, to wielka zdobycz, to poważny aktyw naszego dorobku państwowego. Tu koncentruje się jedyna praktyczna akademia kupiecka Polski, tu stoi otworem droga najpewniejsza i najkrótsza dla wyrównania wartości człowieka w Polsce z wartością człowieka w Europie Zachodniej, tu zbiega się granica współpracy z narodami całego świata, tu wreszcie harmonizują się automatycznie wszystkie różnice poglądów, wszystkie starcia myśli i programów całej Polski”.

Jak widać, Eugeniusz Kwiatkowski nie miał na myśli tylko dobra w postaci dostępu do morza, ale brał pod uwagę wszystkie walory tego skrawka Pomorza graniczącego  z Gdańskiem – wszystkie wartości dodane do morza i cały potencjał tego regionu, służące całemu narodowi.

Szanowny Panie Prezydencie, udzielamy szerokiego poparcia inicjatywie powstania i uruchomienia Portu Lotniczego Gdynia-Kosakowo – wesprzemy wszystkie towarzyszące jej działania, zmierzające do jak najszybszej realizacji tego lotniska.

 

Z wyrazami szacunku,

w imieniu członków SGW,

Benedykt Wietrzykowski

Prezes Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych