„Koncert niemiecki”

„Koncert niemiecki”  na dwa fortepiany z orkiestrą
pod batutą maestro Anieli

Niemcy zbudują „Widoczny znak – pożegnanie z koloniami w Europie Wschodniej i Środkowej”!  Taką wiadomość przyniosły agencje prasowe w dniu 20 marca  2008, widać z tego, iż Niemcy, podobnie jak inni – byli kolonizatorzy, postanowili nakręcić swoje „Pożegnanie z Afryką”  w formie takiego właśnie „monumentu”.

Dobrze im się tam żyło, Lebensraum mieli, tubylców gonili do roboty, dobra naturalne i bogactwa tamtejszej przyrody eksploatowali – żal im teraz tego. Ale takie to już czasy, że kolonie trzeba było oddać tubylcom, choć żal!
Najwyższy już czas, aby pozbyli się złudzeń, że są to ich „strony ojczyste”, jak często w propagandzie najbardziej oficjalnej i rządowej nazywa się tereny przez Niemców podbijane w ich tysiącletniej tradycji Drang nach Osten. Apogeum tej tradycji objawiło się za czasów III Rzeszy pod wodzą ich umiłowanego wodza wybranego w demokratycznych wyborach w 1933 roku, kiedy to opracowano i ogłoszono wiekopomny General Plan Ost, który przewidywał wyeliminowanie pomniejszych narodów europejskich, w tym szczególnie Słowian i utworzenie Wielkich Niemiec, które miały skupiać w centrum kontynentu wielomilionowy naród panów. Do tego nowego „Vaterlandu” po 1 września 1939 roku zaczęto z całego świata, a szczególnie z krajów nadbałtyckich, sprowadzać Niemców na miejsce wyrzucanych ze swych domów Polaków. Na pierwszy ogień poszli mieszkańcy Gdyni, tego symbolu niepodległej Polski z lat dwudziestych, niewątpliwego sukcesu polskiego narodu. Był to jeden z bezpośrednich skutków traktatu Ribbentrop – Mołotow, wszak trzeba było szybko zabrać spod sowieckiej okupacji Niemców i zapewnić im „godziwe” warunki egzystencji, na tymczasem przynajmniej, bo dalsze plany niemieckie przewidywały przepędzenie mieszkańców terenów na wschód od Bugu aż za Ural.
Niemcy się cieszą, cieszy się Erika Steinbach, cieszy się Rudi Pawelka – zagrają w ten sposób uroczysty „Koncert niemiecki”: przy fortepianach zasiądą Erika i Rudi, orkiestrę poprowadzi maestro Aniela.
Dokładnej daty koncertu nie znamy, ale oto już kolejny sukces ów koncert poprzedzający: „niezniszczalna Erika”, jak ją nazywa „Dziennik Bałtycki” – niemiecka gazeta dla Polaków – ponownie została wybrana szefową tzw. Związku Wypędzonych. Jakub Mielnik na łamach „Dziennika Bałtyckiego” w swoim komentarzu zaznacza, że fakt ten jest oczywistością z uwagi na „gigantyczną pracę” wykonaną przez Erikę Steinach „by wypromować kontrowersyjny pomysł pokazania Niemców jako ofiar II wojny światowej. Kiedyś był to marginalny projekt marginalnych rzekomo środowisk. Dziś BdV liczy dwa miliony członków, a projekt upamiętnienia wypędzenia Niemców z dawnych kresów wschodnich Rzeszy stał się projektem finansowanym i popieranym przez rząd federalny.”

Zwracamy uwagę na wytłuszczony przez nas fragment cytowanego tekstu – niejako mimochodem przemyca się tu określenie „kresy wschodnie Rzeszy”! Proponujemy gwoli prawdzie historycznej użyć tu innego określenia – dawne niemieckie kolonie na Wschodzie! Nie są to bowiem żadne niemieckie kresy wschodnie, żadne „strony ojczyste” lub tym podobne „vaterlandy”.  Manipulacja opinią publiczną – polską i międzynarodową – przebiega już na gruncie języka, w zastosowanym słownictwie, w zastosowanym nazewnictwie ziem polskich przy różnych okazjach okupowanych przez Niemców – czy to w czasach krzyżackich, czy w czasie zaborów, czy wreszcie w czasie II wojny światowej, a nazywanych z uporem „niemieckimi stronami ojczystymi”, czy jak w tym wypadku „kresami wschodnimi Rzeszy”. Postanowienia sprzymierzonych, po pokonaniu w 1945 roku III Rzeszy, dokonały dekolonizacji terenów przez Niemców  w czasie wieków kolonizowanych. Pomimo szumnej denazyfikacji Niemiec po wojnie w mentalności Niemców nie dokonała się jednak także dekolonizacja – stale nie mogą pożegnać się ze swymi koloniami na Wschodzie. Nie pozwalajmy oswajać się z taką ukradkiem sączoną propagandą proniemiecką. W Polsce obowiązuje określenie – ziemie odzyskane, bo są to w istocie polskie, piastowskie ziemie odzyskane.

Zgromadzenie Ogólne ONZ już w 1960 uchwaliło deklarację w sprawie przyznania niezależności krajom i narodom kolonialnym. Następnie w 1970 roku ONZ uznało prawo ludów kolonialnych do walki przeciw obcemu panowaniu, dalsze zaś utrzymywanie systemu kolonialnego uznano za przestępstwo. Niektórzy twierdzą, że w latach 80 i 90 XX wieku proces dekolonizacji został zakończony – wydaje się jednak, że w sferze mentalności niektórych narodów państw niegdyś kolonizujących inne narody proces ten jeszcze trwa.

la